niedziela, 8 lutego 2015

Natura bóstwa - 2


  Kieliszek z szampanem w zetknięciu z parą unoszącą się w łazience tworzył na swej powierzchni zimne krople. Cienki i gładki kryształ, oblepiony łzami, poddawał się tworzeniu ścieżek na swej przeźroczystej fakturze. Pełne, okrągłe i nie słone łezki w szybkim tempie opadały, łącząc się z wielką powierzchnią gorącej wody w wannie. Mniejsze, które nie dawały jej możliwości do rozmyślania, wolno i delikatnie zlizywała językiem z ograniczonej przestrzeni. Emocjonującym uwieńczeniem niewinnej zabawy był ostatni łyk, brzdęk tłuczonego szkła i całkowite zanurzenie. Podwodne przełknięcie wypełnionych ust trunkiem z bąbelkami chłodził od wewnątrz jej ciało.
Kilku sekundowe zanurzenie dało pełne rozkoszy rozluźnienie umysłu oraz pewnego rodzaju unieruchomienie mięśni. Nie jeden obserwator, mógłby stwierdzić, że to zamach samobójczy, targnięcie na swe życie pod nazwą topielec.
Brak tlenu, wynurzenie, haust powietrza podniosły poziom adrenaliny, uświadamiają kobiecie, że to jeszcze nie koniec.
  Tłuste, jaśminowe oczka, unoszące się z wolna na tafli wody poruszyły pomysł. Lekkie ich dotykanie opuszkami palców okrywały swym bezpieczeństwem. Ale kiedy temperatura wody zaczęła wkraczać w stan zlodowacenia i tym samym dla jej boskości niedopuszczalny, stwierdziła, że czas stąd spadać. Ostatnie zanurzenie i gwałtowne wstanie dały oddźwięk wodospadu, którego szum wydobył się na skutek pękniętego lodu po ostrej zimie. Woda z lekka opadała z zakamarków jej ciała zabierając resztkę ciepła. Przeszywający jej ciało dreszcz utworzył gęsią skórkę, która współgrała z nęcącymi i zuchwałymi myślami. Rozum jednak wkraczając do akcji przekazał impuls, że nie tu i nie teraz.

środa, 4 lutego 2015

Natura bóstwa


  Minęło kilka pięknych miesięcy, dni kiedy osobowość wróciła do gry zwanej życiem. Jakby przebudzona z zimowego snu postanowiła znowu tworzyć. Lekko prószący śnieg za oknem przykrywał dokładnie wszystkie nie dociągnięcia natury. Wolno opadające płatki śniegu pozwalały sobie na otulanie wszystkiego dookoła pozostawiając nieregularne kształty, aby świat nie był nudny i jednolity. Lecz nie zbaczając na minusową temperaturę za oknem postanowiła wolno, bez pośpiechu korzystając z ciszy zająć się sobą.. .
  Pomysłem na odprężenie ciała było wzięcie kąpieli z solą i olejkiem nadającymi skórze aksamitności. Zapach jaśminu wydobywający się z łazienki prowokował i uwalniał myśli od krat codzienności.
Gdy wanna z wolna napełniała się gorąca wodą Ona w tym czasie zdejmowała z siebie to co było zbędne.
Górna część garderoby z wolna odkrywała jej ramiona tym samym ukazując długą, delikatną i ponętnie pachnącą szyję. Jednak po chwili uzmysłowiła sobie, że lepiej będzie obserwować siebie w lustrze niż spoufalać się ze swoim cieniem, który nie daje możliwości zachwytu.
Stojąc "twarzą w twarz" ze swoim odbiciem przyglądała się, akceptując w stu procentach drobną postać. Bystre i błyszczące z radości oczy, uniesiona do góry lewa brew umożliwiająca bycie diablicowatą, namiętne czasem przygryzane lub oblizywane usta oraz naturalnie pokręcone włosy przedstawiły niecodzienny obraz.
Bez zbędnego odzienia mogła przyjrzeć się swoim wdziękom. Biust w wymiarach nie przygniatających ani nie zwisających był jędrny, pokryty gęsią skórką od emocji jakie w niej kipiały.Potrzeba odprężenia była głębsza niż jej się wydawało. Masując delikatnie swoje cuda zahaczyła o ramiona rozluźniając mięśnie. Masaż jednak nie dawał takiego relaksu jak zanurzenie się w wannie, pomyślała i czym prędzej zdjęła dolną część fatałaszków.
Legginsy, skarpetki oraz koronkowa bielizna leżały bez wolna gdzie udało się im wylądować. Nagie stanie przed lustrem zaowocowało pomysłem, który przypieczętowała podniesiona brew. Myśl równoznaczna z pomysłem spowodowała działanie.
Wolnym krokiem odwróciła się tyłem do lustra wypinając lekko biodra do tyłu. Ręce na biodra, lekki obrót i widać spocone plecy, na których widnieje znak. Pomyślała..coś się skończyło, rozdział zamknięty, "mamy" parcie na coś nowego i nieznanego.
Ciało Kleopatry zwrócone tyłem do lustra poruszyło podniecenie i adrenalinę. Długie nogi, zgrabny tyłeczek, brzoskwiniowy kolor skóry powodował zachłyśniecie się z niemożliwością odkrztuszenia zachwytu.
Szybki odruch i klaps w pupcię uzmysłowił, że czeka wanna z cudownym wypełnieniem. Ciepła para zagęściła powietrze w łazience. Jaśminu zapach poruszył pomysł, aby uprzyjemnić sobie czas bąbelkami. W szybkim tempie szampan wcześniej schłodzony zaczął mieć smak.. ..