niedziela, 27 kwietnia 2014

Na Rycerza c.d



    W oczekiwaniu na śnieżnobiały pojazd Ruda zebrała w sobie resztki siły, aby wyjąć z szuflady koronkową bieliznę. Chcąc nie chcąc, siłą rzeczy trzeba było czymś przyodziać swoje delikatne, schorowane ciało. Osłabiona, mizerna i krucha wyczekiwała na ambulans. Natomiast Czarna doglądała szklankę i pilnowała, aby nie zabrakło w niej wody.
   I naraz przyjeżdża biała, duża i oznaczona literą  "S" - "karoca". Z niej wysiada dwóch mężnych i silnych  "giermków". Ubrani byli w piękne, czyste i czerwone z odblaskami na plecach i klacie stroje. Za nimi wysiadła dama, która uczyła się zawodu ratownika medycznego. I na końcu On-Rycerz, bez którego nic w moim mieszkaniu odbyć się by nie mogło. Pokonanie czterech pięter z całym bagażem było nie lada wyzwaniem. Ciepłe i duszne powietrze na klatce schodowej, niewyćwiczone nogi, które wdrapywały się do komnaty księżniczki oraz zadyszka; dały upust emocji pokonując ostatni schodek czwartego piętra Jej wieży. Wchodząc do mieszkania rozejrzał się za chorą oraz chłonął wzrokiem rozgardiasz, jaki posiadała. Woźnica, który dźwigając nosze; modlił się na klatce schodowej pałacu, aby ich nie trzeba było rozkładać; pan, który nosił plecak naładowany pierwsza pomocą; po dotarciu na miejsce zdjął go natychmiast i rozpakowywał to co było Rudej w pierwszej kolejności potrzebne. Pomocnica szykowała miejsce na ciele, a lekarz przeprowadził wywiad z chorą tym samym szykując dokumentację.
Działo sie dużo, ponieważ plecak zawierał w sobie przeróżne specyfiki...c.d.n..

niedziela, 20 kwietnia 2014

Na rycerza.



      I w ten oto sposób delikatne myśli splatały się z działaniem, które wypadałoby opisać. Obiecałam "Małej Czarnej " , ale myślę, że i pozostali nie pogardzą.
Ta noc była długa i wykańczająca dla rudowłosej. Wypompowana, trzęsącymi się rękoma wzięła za telefon i poprosiła o dzień wolnego w pracy. Brak sił do ogarnięcia sytuacji, w jakiej się znajdowała; nie mówiąc o wstaniu, zrobieniu kroku w przód czy choćby zwyczajnym ustaniu na nogach, spowodowały lekkie wyrzuty sumienia, że w świątecznym czasie, kiedy jest dużo pracy też zdarzają się niekontrolowane wypadki. Że akurat dziś i akurat teraz,  kiedy wie, że każda para rąk do pracy jest przydatna Ona w tej sytuacji nie może, nie da rady, nie podoła.
Trzymając telefon w ręku wciąż potrzebowała odciążenia bólu. Wczesną porą, gdy kogut pieje i budzi całe gospodarstwo; do "Małej Czarnej " nie spodziewanie dotarł błagalny tekst o butelkę wody. Dla niektórych może wydawać się to śmieszne lub oburzające, że ktoś przerywa piękny sen prosząc o wodę; kiedy akurat w ten dzień do pracy jest na jedenastą.
Ruda ma to szczęście. W lekkiej nieświadomości i na pół przytomną około godziny ósmej; kiedy niebieskooka dotarła na miejsce zdarzenia z butelką wody; widząc zaistniałą sytuację zaczęła się trząść. Szybkie ruchy i trzask otwierania okien, dzwonienie szklanek i nalanie do nich wody sobie i chorej oraz potrząsanie ramionami Rudej pomogło i na chwilę ustabilizowało myślenie. Dwu godzinne dreszcze ogarniające ciało chorej oraz jej prośba o inną pomoc, zmusiło do wezwania karetki pogotowia.. c.d.n.

środa, 2 kwietnia 2014

1 %



  Każdy z Nas pomaga jak potrafi najlepiej.
Gdy proste metody zawodzą sięgamy po technikę, aby napędziła kołowrotek wsparcia dla Nataniela.              
I tu każdy z Was może się wykazać. 
Jeśli się jeszcze nie rozliczyłeś z podatku, a nie wiesz, co zrobić z 1%  wspomóż.
Mama Nataniela pomoże Ci w rozliczeniu, jeśli Ty w zamian pomożesz oddając cząsteczkę podatku.