niedziela, 14 lipca 2013

legendy o życiu

Niby wyjątkowy dzień ,bo trzynastego tyle ,że w sobotę. Każdy Polak i tu nie ma wyjątku i nikt mi nawet nie wytłumaczy ,że Polacy nie wierzą w zabobony. Choćby ociupinkę ,ale czarny kot ,przechodzenie pod drabiną ,trzynastego i nie ważne czy wtorek czy piątek ,horoskopy ,wróżki z telewizji ,które nabijają sobie sakiewkę "głupotą ludzką " ,wracanie się do domu i przysiadanie i wiele  ,wiele innych durnot jest jakby pewnego rodzaju legendą dzisiejszych czasów. Jedne i najdziwniejsze w tym wszystkim jest to ,że legendy były dawno temu i jakby nie patrzeć były rozrywką zamierzchłych czasów ,gdzie ludzie na wsiach nie mieli co robić i wymyślali .Z resztą nikt nie musiał wymyślać..zacofanie kiedyś było tak ogromne ,że jeden wierzył drugiemu i tak się historia napędzała. Właściwe dziś po mimo nauk i osiągnięć jakie mamy i ten wiek czyli XXI powinien coś sobą reprezentować .No niestety kraj mamy taki jaki mamy ,na wsiach  na hurra wszystkiego nie zmienimy ,bo ludzie dalej tkwią w głupocie i ciemnocie. Z resztą w miastach też nie wszystko idzie na przód,bo wieś migruje.Tam gdzie na wsi jest technologia i mechanizm tam jest postęp i wszystko bio ,eko i co kto sobie zażyczy.
Ale tak naprawdę daleko nie trzeba się cofać .Mentalność ludzka jest nie raz i nie dwa nie do wytłumaczenia i ,nie do zrozumienia i w momentach nie do zniesienia .Bez względu czy miasto ,śródmieście czy wieś .Co z tego ,że chcemy być cywilizowani z kręgosłupem moralnym ,jak niektórym wpajane są głupoty przez rodziców i ich wtrącanie się do życia swoich pociech. Są to rodzice którzy jak pisałam wcześniej w innym poście "utknęli w dobie komuny " i tu za nic w świecie tego nie zwalczysz . Niestety ciągnie to za sobą nie raz zajebiste konsekwencję jak np. brak umiejętności w podejmowaniu ważnych decyzji mając przy tym prawie trzydzieści lat na karku .
I co najzabawniejsze ,że najbardziej nie poradni są w tym wszystkim ,czyli życiu i jego problemach -  faceci. Nie mówię ,że wszyscy ale Ci rozpieszczeni i rozniańczeni ,którym mama nawet myła buty po przyjściu z imprezy ,kupowanie bielizny ,spodni ,koszulek i w ten oto sposób dorosły facet nie ma swojego gustu tylko cały czas wierzy mamusi. Konsekwencjami takiego naińczenia jest pójście na ślepo w minę ,która z czasem rozsadza wszystko dookoła i robi tzw porządek .Porządek następuję tylko wtedy kiedy "mina " nie wytrzymuje napięcia i puszcza lejce .Kiedy nie ma ona swojego życia wtedy następuję zwrot akcji. Zaborczość i zazdrość o spełnianie się w życiu ,zainteresowania i ich rozwijanie ,przyjaciele i spotykanie się z nimi ,opalanie się ,spędzanie czasu z siostrą ,spędzanie czasu z synem w inny sposób niż przed telewizorem ,robienie wycieczek innych niż wypad na odcinek rajdowy ,wieczorne spacery z psem dzięki którym "mina"może pobyć sama ze sobą ,bo każdy tego potrzebuję powoduję ,że dorosły człowiek nagle tupie nóżkami ,bo tak nauczyła go mama .Kaprys ,foch ,"nie dostanie lizaka" ,płacz ,wrzask i zwrot akcji ,że "mina" nie spełnia jego zachcianek powoduję globalną zmianę i konkretny rozpiździel w jego życiu. A czy nie prościej byłoby być mądrym i stanąć twarzą w twarz z dorosłością ?!
Teraźniejszość przytłacza wszystkich .Praca ,dom ,dzieci ,obowiązki ,ględząca żona ,nie pomagający w niczym mąż ,dzieci ,które poza tv nie mają innych rozrywek ,ponieważ rodzice nie poświęcają im czasu ,bo sami go mają niewiele.
Największą szkołą życia dla dzieci jest brak rodziców i to w dosłownym słowa znaczeniu.
Przykre ale prawdziwe.Rodzic na telefon ,który może tylko doradzić ,wysłuchać ale nie wtrącać się !!
Śmierć matki to tak jakby jej ciągła praca ,młodość i próbowanie wszystkiego nie licząc się z konsekwencjami chwilowej beztroski ,czyli wyrzucenie z domu ,brak wsparcia czy rozmowy jak żyć jak postępować zmusza do kilkumiesięcznego zamieszkania w więziennej celi ,powoduję odkrywanie własnego ja i tego czego chce się od życia .
Chociaż na początku przechodzi się psychiczną gehennę i nie wiarę w swoją wartość.
Ale wtedy jest coś w rodzaju rachunku sumienia i poradzenie sobie z problemem.
Na nasze szczęście mamy jeszcze pasje .Ci którzy jej nie mają radzę dokładnie przegrzebać swoje wnętrze ,bo ona powinna być ,żeby całkowicie nie zwariować.Później nazywamy to relaksem .Odprężeniem ...
Ale wytłumaczcie mi jedno..skąd w ludziach taka zachłanność np.na jedzenie i robienie mega zakupów przed świętami ,kiedy jest ich raptem dwa dni .A prawda taka ,że później wszystko idzie do zamrożenia i albo wpakowane jest do bigosu lub fasolki po bretońsku ,coś al 'a "świniom do koryta podano" albo pies zje.
Skąd taka oziębłość na krzywdę ludzką ,zwykłą prostą codzienność kiedy wystarczy komuś zapakować zakupy do siatki ,pomóc się podnieść kiedy się przewróci ,spędzić w ciszy czas ,którego on potrzebuję ,ugotować obiad ,a robimy wielkie rzeczy i rozczulamy się nad wielkim halo kiedy jest to ujawniane i pokazywane w telewizji .
Skąd zawiść i nienawiść ?! "kiedy jest mi źle i wstyd to ona musi mieć jeszcze gorzej" .
Na szczęście syn ,siostra i grupa przyjaciół są czymś w rodzaju magii dzięki ,której napełnia mi mi się mana i znów z podniesioną głową lecę na przód.
A cała resztę zostawiam za sobą łącznie z "przeszłością" ,która wydawałoby się kroczy za mną jak cień ,coś jakby śledzenie ,bo pod Anioła Stróża podpiąć tego nie mogę .Uwłaszczyło by to Aniołowi .

6 komentarzy:

Paulla pisze...

Hmm , bardzo ciekawy tekst , i niestety ale musze się zgodzić z większością zapisanych zdań.
takie jest już polskie społeczenstwo...

Anonimowy pisze...

Zgadzam się z Tobą! :) Poruszyłaś naprawdę ciekawy temat na blogu ;)

Moja Kariera pisze...

Świetny tekst ;) Też nie rozumiem tej zachłanności, dla mnie jest to bardzo dziwne

Unknown pisze...

nawet nie wiecie i nie zdajecie sobie sprawy z tego jak wasze komentarze dodają wsparcia i wiem ,że ma sens to co piszę czyli myślę.. :) pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Przesądy stworzono by tłumaczyć pewne zjawiska.Od zawsze swoiste fatum od wieków ciąży nad czlowiekiem tylko inaczej się nazywa. Ludzie dawniej żyjacy i wyznający takie coś jak przesądy nie byli ani lepsi, ani gorsi od wspólcześnie żyjacych, zmieniła się tylko otoczka środowiskowa. Kiedyś tak było, teraz tak jest. Ludzie dalej potrzebują swoich fetyszy, szczęście czy pech wszystko jest zależne od nas ale nie zawsze... I tyczy sie to wszystkich wierzących i niewierzących.... A akurat kiedyś ( dziś jest trochę łatwiej) na wsiach sie za przeproszeniem zapierdalało, bo zycie na wsi nigdy latwe nie było, wystarczyło głupie zrzadzenie losu by całe plony, zbiory szlag trafił. Nie cierpię tekstów typu: ludzie kiedyś byli zacofani, średniowiecze itd itp... Byli inaczej ukształtowani, inne determinanty wplywały na ich życie, głównie w oparciu o religię badź legendy bedące częścią kultury każdych, najmniejszych nawet grup etnicznych... Tekst ok ale przestań marudzić i radzę poczytać więcej fachowej literatury

Unknown pisze...

krytyka też wskazana ,ale to jest moje zdanie i moje wpisy.mamy wolność słowa ,więc i Ty wyraziłeś swoją opinię.
Miasto i wieś istniały od zawsze ,dwie jakby subkultury tyle ,że jedna nieudolnie goni drugą.Czytelniku puenta wpisu była zupełnie inna.. pozdrawiam