piątek, 4 października 2013

Uczniaki :D

Sytuacja miała miejsce jakiś czas temu kiedy na niebie świeciło piękne słoneczko a świeże powietrze przypominało o kolejnej porze roku. Wraz z nadejściem lata ,mama zasugerowana informacją z przedszkola zaczęła szukać dziecku szkoły. Jako ,że już sześciolatek mógł śmignąć do pierwszej klasy stwierdziłam ,że jednak zostaniemy rok dłużej w placówce przedszkolnej wyniośle zwanej :zerówką .
Ale zanim zerówka to jednak zaświadczenie do jakiej szkoły smyk będzie chodził trzeba było zanieść . I na tym zostało .
Wakacje przeleciały i nastał wrzesień .W czasie ciepłego lata życie nasze przebiegało mocno i intensywnie a co za tym idzie zmiana wszystkiego po kolei.. ,poza pracą ,bo to akurat jest nienaruszalne póki mam zdrowie i siły .
Pod koniec września pani dyrektor z placówki przedszkolno-wychowawczej zakomunikowała ,że skoro zmieniło się wszystko i jesteśmy bliżej centrum to zaświadczenie które składaliśmy w lipcu jest nieaktualne. No ,cóż syn dostał nowe zaświadczenie i zapisaliśmy do nowej szkoły .Taki umysł ,że zapisany do dwóch podstawówek ,prawie jak na studiach hehe..dwa fakultety :D.
Nowa szkoła jest starą trza by wykreśli.
I dziś śmigam do "starej" szkoły zrobić to co należy.
Wchodzę ,szukam sekretariatu ,a po drodze stoły do ping-ponga ,oj pograłoby się ,sala gimnastyczna ,ehh..w dwa ognie machnęło by się i wiecie szkolne czasy to było coś !! Ok skoro idąc w stronę piwnicy nic więcej nie znajdę w takim razie trza się piąć w górę .Znalazłam ,pukam ,cisza .Otwieram drzwi ,zaglądam i lipa. Pusto. Przecież nie będę stała jak słup i czekała na dzwonek na przerwę ,więc pukam w pierwsze lepsze drzwi ,za którymi pani mówi :" zakreślamy buzie uśmiechnięte ,te które się nie uśmiechają zostawiamy " ;otwierają się  drzwi i mówię co i jak .Kogo szukam i czego potrzebuję ale w między czasie zerkam na ?! pierwszoklasistów ,którzy już wiedzą jak korzystać z chwili nieuwagi nauczyciela. Boki zrywać .Ściągają już od najmłodszych lat .Nauczycielka poszła w mojej sprawie do pani dyrektor ,więc ja zostałam na posterunku obserwując gromadkę urwisów .Wrzało w całej klasie ,w ogóle nie zwracali na mnie uwagi ani nie zawracali sobie mną głowy .Biegali od ławki do ławki w poszukiwaniu kredki ,odgapiali ślaczki od siebie,kradli flamastry sobie na wzajem ,wstawanie i siadanie ,zaglądanie do zeszytów ćwiczeń i przechwalanie się ,no zajebiście ,a mi banan z buźki nie schodził .Od razu było widać integracje w klasie.
Po chwili pojawiła się nauczycielka z panią dyrektor .Więc ja od nowa po co i dlaczego. Zapisane dane ,namiary ,wymienione numery telefonów i końcowe zdanie od pani ,u której wiek wskazywał na wielkie doświadczenie w kierowaniu taka placówką ,a mianowicie : "Gdyby tak każdy rodzić interesował się swoim dzieckiem i zabiegał o placówki nie musielibyśmy my szukać rodziców.. ".
Komplement odebrałam z uśmiechem na buzi ,podziękowałam i jakby nie patrzeć zaświeciłam przykładem chociaż nie to było moim zamiarem . :)

Brak komentarzy: