czwartek, 4 lipca 2013

Wielka kąpielowa feta

Jak zawsze zasiadłam przed klawiaturą swojej siostry ,która na moje szczęście jest szczodra. Pozwala mi pykać w literki kiedy mi się pierdnie.Po tych jakże czterech a może i trzech dniach nie bytu ze swoimi czytelnikami ,głowa ,pamięć i historie w niej zawarte zaczynają pokrywać pajęczyny. Bo wiecie jak się tego nie opróżnia to się to nawarstwia. Jak się nawarstwia to rozpycha mi głowę ,a jak mi czache rozerwie to lipa totalna i już nic nie napiszę a tego żadne z Was by nie chciało. Wiem..wiem..moja pewność siebie Was powala ,ale taka już jestem i nie planuję się zmieniać.
Kurna muszę szybciej pisać ,bo z wodą mi tu zaraz zajadą i jak pierdzielnie to się wszystko zesra i szlagen-trafen cała wenę łącznie z prądem.
Pisałam ,że cztery dni wstecz?! Ano tak..Ostatniego dnia czerwca mój zajebiaszczy "Szef Kuchni" ,którego znajdziecie gdzieś na facebook'owym profilu ,a raczej jego wyczyny postanowił zmienić lokal zamieszkania.
Więc ten jegomość ostatniego dnia dnia czerwca żeby brzydko nie powiedzieć to napiszę ,spierdolił mi z domu. Dostał michę żrania ,wyczesałam mu dupsko łącznie z ogonem i co ?! Poszedł sobie w najlepsze na wiejski podryw. No nie chcielibyście mnie wtedy widzieć. Zmartwienie na buźce zmieszane z flustracją i biała gorączką w połączeniu z kurwica. Ale cóż nie używał "niech se psina polata" .Taa... i wylatał !!
Na drugi dzień znalazłam go w cieszyńskim schronisku od połowy grzbietu do ogona ojszczany ,śmierdzący ,zamieszkujący cele z pięcioma kundelkami ,które wyraźnie było widać ,że są liderami. No nic On ,czyli owczarek niemiecki i one kolorowe kundelki i małe mini mini pchlice ,które przywlókł ze sobą do domu szczekały na samo przekroczenie bramy..Ale to jeszcze nie koniec.Pan mi pieska nie wydał ,ponieważ transport z Ogrodzonej do Cieszyna kosztował schronisko 50zł ,drożej niż cieszyńskie Taxi ,plus do tego za nocleg tzw."co łaska" .No kutwa pomyślałam i pojechałam do domu. Jak datek "co łaska" to niech psina siedzi jeszcze dobę. Może wtedy doceni swoją nieugiętą pańcie. Ale co ,na następny dzień trza było pójść do pracy ,później do przedszkola ,jeszcze później naruchać jakiś większy pojazd naziemny ,żeby śmierdziucha zawieźć na chasjendę. Tak..tak..ja bezduszna pozwoliłam pieskowi kosztować wolności w celi. Następnego dnia miałam w dupie gospodarstwo łącznie z "Szefem" ,który kolejna nockę miał w piwnicy. Ludzie !! doby brakuje ,żeby wszystko ogarnąć ,załatałam aby dziurę w płocie oponami samochodowymi ,kolacja i spanie. Aaa no i jeść bydlęciu dałam ,żebyście sobie czasem nie pomyśleli ,że nie dość ,że dołożyłam mu karceru to jeszcze funduję mu głodówkę. Jedyne o czym zapomniałam napisać to .to że psina przywiózł ze sobą sraczkę ,pewnie ze stresu i z atrakcji jakie zapewniało mu schronisko. Ale tak ,mam dobre serce i miękką dupcię ,więc batów nie dostał. Właściwie pan ,który obsługiwał psi hotel powiedział mi tylko ,że "to nigdy nie jest wina pieska.." I tu ma rację ,bo gdyby na obroży był numer telefonu ja nie doświadczyłabym przygody. Moja co łaską to aż 20 zł ,więc łączny koszt przygody to 70 złotych. Nic tylko się chlastać ,ile za to miałabym jedzenie dla pupilka ,ale cóż psinie też się należy raz w życiu .Pozostaje zagadka ,czy mój pchlarz zaliczył jakieś bzykanko .heheh :)
Po nocy w ciemni ,czyli piwnicy pies dostał dodatkowych atrakcji ,a mianowicie kąpiel.Powiem Wam ,że taka kąpiel owczarka niemieckiego w dodatku krótkowłosego chociaż wydaję mi się ,że przy myciu sierść była extra długa to nie lada wyczyn. We dwie z siorką kąpałyśmy i namaczałyśmy karcherem bydlaka. Szampon zapożyczony od syna ,nie pytajcie jaki ,ale uciechy było mnóstwo.Szczególnie wtedy gdy zaczął się otrząsać z wody jaką zawierała jego sierść. Psina raczej nie był zadowolony chociaż ogon był w  górze. To tez była jego pierwsza w życiu kąpiel i w dodatku z szamponem. Jak z procy ,kopnął go zaszczyt .Mam filmik i dołączę go do dzisiejszego postu.
Teraz charczek jest przepiękny ,ale następnym razem pierdole taka imprezę..idziemy do salonu piękności !!

2 komentarze:

Natalia pisze...

"Kiedy mi się pierdnie"? :D Ciekawa metafora! Zapraszam na nowy, krótki post ze zdjęciami z mojego bierzmowania :) ;* Pozdrawiam!

Unknown pisze...

taa..tylko jak tu dodać jakiś filmik? nic mi nie chce ładować.. :(